Wiem! Wiem! Wiem!
Mimo że za czystymi pozytywami nie przepadam (są nudne jak flaki z olejem, o ile czegoś nie poknociłam, tak czy owak jeżeli już pozytyw, to jakiś szczególnie zakręcony, więc często uciekam się do negatywów), to sądzę, że tego typu relacja będzie u nas skazana.
Kiedy moja zaczynała pracować w szpitalu, musiała przejść test. Musiała przeprowadzić wywiad z dowolnym pacjentem. Oglądając w dyżurce karty pacjentów, jej uwagę przykuło zdjęcie pacjentki, która jest Twoją postacią. Zaczęłyśmy rozmawiać. Moja Antosia początkowo myślała, że będziesz agresywna, dlatego w razie czego wzięła kaftan bezpieczeństwa, oraz strzykawkę z czymś na uspokojenie. Jednak już od początku wydałaś mi się inna, bo w miarę normalna. Moja zmienia swoją osobowość kilka razy na dobę... los chciał, by na czas wywiadu weszła w skórę dobrej i troskliwej pielęgniarki. Zwierzałaś jej się, i zachęciłaś też medyczkę, by zrobiła to samo. Opowiedziałam Ci, jak to zabiłam swoich rodziców, bo sami stanowili dla mojego życia zagrożenie. Rozmawiamy prawie codziennie. Zwierzamy się sobie ze wszystkiego, przyjaźnimy się. Trzeba tutaj jeszcze powrócić do sprawy zmienności psychiki Antoinette. Zawsze, kiedy zmierza do Twojej sali, przybiera maskę dobrej kobiety, którą raczej nie jest, jednak ani moja, ani Twoja nie zdajemy sobie sprawy z metamorfoz różowowłosej.
co Ty na to?